Harry siedział
w powozie. Jechał razem z Neville'em i Luną. Ponieważ byli jego przyjaciółmi,
potrafili wyczuć, że coś było nie tak. Krukonka nigdy nie hamowała się w
wypowiedziach i mówiła to, co akurat przyszło jej do głowy, dlatego teraz bez
wahania zapytała, czemu nie towarzyszył Ronowi i Hermionie.
Ponieważ Harry
nie chciał na ten temat rozmawiać, odpowiedział tylko, że się pokłócili. Oboje,
Neville i Luna, uszanowali jego decyzję i o nic więcej nie pytali. Zaczęli
dyskutować o wakacjach i innych mniej ważnych rzeczach.
Kiedy temat zszedł na quidditcha, dojeżdżali
już do zamku. Niedługo potem wysiedli z powozu i przywitali się z innymi uczniami,
a potem udali się do Wielkiej Sali. Harry i Neville ruszyli do stołu Gryfonów,
a Luna usiadła z Krukonami.
Rok szkolny
jeszcze nie zaczął się na dobre, a już wybuchła prawdziwa sensacja, ponieważ
Harry zajął miejsce obok Seamusa i Parvati, a nie tak jak zwykle - obok Rona.
Zielonooki Gryfon
wykorzystał chwilę zamętu i spojrzał w stronę dawnego przyjaciela. W tym
momencie był już pewny, że ich znajomość definitywnie się zakończyła. Padło
zbyt wiele niemiłych słów, żeby próbować to odkręcić.
W tym samym
czasie dostrzegł również smutną minę Hermiony, więc powiedział bezgłośne: - Przepraszam.
- Ich niema rozmowa skończyła się na tym jednym słowie, bo do Wielkiej Sali
weszła profesor McGonagall, prowadząc za sobą przerażonych pierwszorocznych.
Kobieta ustawiła
ich przed Tiarę Przydziału, która chwilę później zaczęła swoją pieśń. W swoich
słowach zawarła ostrzeżenie przed rosnącym zagrożeniem, a potem standardowo
zaprezentowała cztery domy Hogwartu.
Gdy Tiara
skończyła śpiewać, profesor McGonagall zwróciła się do pierwszorocznych:
- Za chwilę
zostaniecie przydzieleni do waszych domów. Osoba, którą wyczytam, podchodzi
tutaj, bym mogła założyć jej na głowę Tiarę Przydziału. - Spojrzała na nowych
uczniów, po czym zaczęła głośno wyczytywać:
- Anderson
Katy! - Malutka brunetka podbiegła do stołka. Włożyła na głowę Tiarę i niedługo
potem usłyszała: - Ravenclaw!
Przy stole
Krukonów wybuchły oklaski.
- Arrived Mark!
- Chłopiec o włosach koloru słomy niepewnie wyszedł z tłumu. Gdy usłyszał: -
Gryffindor! - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i w podskokach
skierował się w odpowiednie miejsce.
Ceremonia Przydziału
trwała już około trzydziestu minut. Harry uważnie się jej przyglądał, lecz w
pewnym momencie usłyszał Rona, który skarżył się, że był bardzo głodny. Brunet
odwrócił się z politowaniem i prychnął. Nie mógł uwierzyć, że zadawał się z
takim idiotą.
Gdy Amanda
Zurych trafiła do Slytherinu, dyrektor wstał i podniósł ręce do góry, jakby
chciał objąć całą salę. Uśmiechnął się do uczniów, po czym powiedział:
- Witajcie w
Hogwarcie. Jest wiele rzeczy, o których muszę was poinformować, więc mam
nadzieję, że wybaczycie mi, że jeszcze chwilę będziecie musieli poczekać na
kolację. - Zamilkł na moment bez konkretnej przyczyny, po czym kontynuował -
Jak co roku pragnę przypomnieć, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony. -
Spojrzał na Harry’ego i puścił mu oczko. - Nie wolno pojedynkować się na
korytarzach! - Znowu krótka pauza. - Teraz chciałbym przedstawić nową nauczycielkę
obrony przed czarną magią, profesor Morganę Darkside.
Na sali
wybuchły oklaski, kiedy kobieta podniosła się i lekko skłoniła. Harry zastanawiał
się, jaki tak naprawdę był powód tej radości. Coś mu podpowiadało, że decydującym
czynnikiem był wygląd nowej pani profesor.
Profesor
Darkside była zaskakująco młoda jak na nauczycielkę. Sam fakt, że miała prawdopodobnie
najmniej lat spośród całego grona pedagogicznego, tylko dodawał jej uroku.
Chociaż tego jej nie brakowało, poza tym mogła obronić się samą urodą. Miała
długie, kasztanowe włosy i szare oczy skrywające jakąś tajemnicę. Było w tym
coś pociągającego.
Kiedy Harry
uświadomił sobie, w jakim kierunku podążyły jego myśli, szybko się z nich
otrząsnął i ponownie skupił na mowie Dumbledore'a.
- Kolejną ważną
sprawą jest to, że po kolacji przybędzie do nas Minister Magii. Pragnie
osobiście przekazać zmiany, które zostały wprowadzone do szkolnictwa. Przywitamy
też nowego ucznia, który z powodów osobistych, nie zdążył przybyć na czas.
Dołączy on do szóstoroczniaków. Mam nadzieję, że przyjmiecie go ciepło. -
Dyrektor zrobił kolejną krótką pauzę. - Wydaje mi się, że na teraz to wszystko
i w końcu możemy rozpocząć ucztowanie.
Kiedy
Dumbledore usiadł, na stołach pojawiły się różnorodne dania. Harry nałożył
sobie pieczonych ziemniaków, kurczaka i jakąś sałatkę, po czym wrócił do
rozmowy z Seamusem.
W trakcie
posiłku wielokrotnie się śmiał, czasami do tego stopnia, że nie mógł złapać
tchu. W takich momentach żałował, że wcześniej nie spędzał więcej czasu ze
swoim rocznikiem. Oczywiście zawsze miał z nimi dobre relacje, ale nigdy nie
rozmawiali ze sobą z taką swobodą.
Przełomem było
również to, że pierwszy raz rozmawiał z Kim, Natalie i Sophie. Nie mógł sobie
wybaczyć, że musiało minąć pięć lat, zanim zwrócił na nie uwagę. Co prawda
dziewczyny zawsze trzymały się z boku, ale to nie powinno przeszkodzić mu w
nawiązaniu z nimi jakichś relacji. Przecież byli w tym samym domu!
Poza tym
zauważył, że miał błędną opinię o niektórych domownikach. Zawsze uważał
Lavender za pustą dziewczynę, a okazało się, że oprócz swojej nieciekawej
strony, miała również tę ciekawszą - była inteligentna i zabawna. Razem z
Parvati nie tylko plotkowały o chłopakach, lecz także dyskutowały na poważne
tematy.
Pół godziny
później Dumbledore ponownie powstał, przerywając wszelkie rozmowy.
- Myślę, że
każdy zaspokoił swój głód w wystarczającym stopniu, aby móc oderwać się od
posiłku. Bardzo proszę, wysłuchajmy teraz naszego Ministra Magii Korneliusza
Knota.
Siwiejący
mężczyzna niepewnie podszedł do mównicy, trzymając w ręku swój zielony melonik.
Kiedy Harry na niego spojrzał, ledwo powstrzymał wybuch śmiechu. Na szczęście w
ostatnim czasie nauczył się kontrolować swoje zachowanie (przynajmniej w pewnym
stopniu), więc ze spokojem oczekiwał na przemowę mężczyzny.
- Szanowne
Grono Pedagogiczne, drodzy uczniowie. Na początku chciałbym powiedzieć, że
niezmiernie miło mi jest być tu dzisiaj z wami. Zapewne zastanawia was powód
mojej wizyty. - Zrobił przerwę i spojrzał na zebranych uczniów. Przez chwilę
milczał, jakby oczekując jakiejś zachęty ze strony słuchaczy. Gdy nic takiego
się nie wydarzyło, niepewnie kontynuował swoją wypowiedź - W obliczu rosnącego
zagrożenia ze strony Sami-Wiecie-Kogo, Ministerstwo musiało podjąć odpowiednie
kroki.
Harry prychnął
i całkowicie stracił ochotę na słuchanie tego przemówienia.
- Razem z Radą
Nadzorczą uznaliśmy, że niezbędna jest reforma edukacji. Z tego powodu
postanowiliśmy zmienić pewne zasady panujące w Hogwarcie.
Słowa te
wywołały ogromne zamieszanie. Wszyscy obawiali się powtórki z rozrywki, kiedy
to Minister próbował ingerować w sprawy szkoły i skończyło się tym, że
wylądowała tu stara różowa ropucha - Umbridge.
Knot z
niepokojem obserwował reakcje uczniów. Nie mógł poradzić sobie z zaistniałą
sytuacją, więc skierował błagalne spojrzenie w stronę dyrektora. Dumbledore
zlitował się nad mężczyzną, powstał ze swojego miejsca i krzyknął:
- Cisza!
Na sali od razu
zapanował spokój. Korneliusz, podziękowawszy Albusowi, powrócił do swojego
wystąpienia.
- Postanowiliśmy wydłużyć naukę w Hogwarcie.
Oczywiście w związku z koniecznością przystosowania partii materiału zmiana ta
obowiązywać będzie od przyszłego roku. Standardowe Umiejętności Magiczne w
dalszym ciągu będą przeprowadzane na piątym roku, ale w związku z dłuższym
procesem edukacji Okropnie Wyczerpujące Testy Magiczne zostają przeniesione do
klasy ósmej. Z mojej strony to tyle. Dziękuję za uwagę. - Skinął głową, po czym
zwrócił się do dyrektora - Albusie, wybacz, ale muszę wracać do biura -
powiedział, a następnie ukłonił się i opuścił salę.
Pomiędzy
uczniami wybuchła zażarta dyskusja. Wszyscy byli podekscytowani, a zarazem
ciekawi, co skłoniło Ministra do podjęcia takich kroków. Harry, jako nieliczny,
nie brał udziału w rozmowach. Oczywiście cieszył się, że kolejne trzy lata
spędzi w Hogwarcie, ale bardziej zastanawiał się nad motywami, którymi kierował
się mężczyzna, podejmując taką decyzję. Wiedział, że całe to zamieszanie było
spowodowane chęcią zatrzymania stanowiska, a nie obawą o bezpieczeństwo
uczniów. W końcu Voldemort pałętał się po świecie od dłuższego czasu.
Doszedłszy do
takich wniosków, zaczął rozglądać się po sali. Zauważył, że Hermiona rozmawiała
z Ginny i widać, że była podniecona całą tą sytuacją. Podobnie było przy stole
Krukonów i Puchonów. Jedynie Ślizgoni zachowywali się tak, jak zwykle. Jedli
posiłek i rozmawiali z charakterystyczną dla siebie wyniosłością i
obojętnością.
Harry spojrzał
na Malfoya, doszukując się w jego zachowaniu jakichś anomalii. Nie mógł
zrozumieć ostatnich słów blondyna: Próbuję naprawić błąd, który popełniłeś. Ponieważ jego sposób bycia
nie odbiegał od normy, Harry nie miał zielonego pojęcia, o co w tym wszystkim
chodziło.
- Proszę o
spokój - powiedział Dumbledore. - Myślę, że mieliście wystarczająco dużo czasu,
aby oswoić się z nową sytuacją. Nadszedł jednak czas, żeby przywitać nowego
ucznia.
Harry nie był
zainteresowany tym, co się działo, ponieważ w dalszym ciągu analizował wypowiedź
Ślizgona. Był tym tak mocno zaabsorbowany, że nie zwrócił uwagi na chłopaka,
który obok niego przeszedł.
Brunet bawił
się widelcem i nieprzytomnie patrzył na talerz. Wszystko zmieniło się, gdy dotarły
do niego słowa profesor McGonagall:
- Mike McVogel!
Na sali
panowała cisza, zakłócona uderzeniem sztućca o talerz. Harry warknął w kierunku
osób, które spojrzały na niego ze złością, po czym sam popatrzył, co działo się
przy stole nauczycielskim. To niemożliwe! - pomyślał. - To musi być jakaś pomyłka!
Nie było jednak
mowy o żadnym błędzie. Harry przekonał się o tym, gdy spojrzał na twarz swojego
przyjaciela, wkładającego na głowę Tiarę Przydziału.
Nikt się nie
odzywał i po chwili cisza została przerwana przez okrzyk Tiary:
- Gryffindor!
Mike żwawym krokiem podszedł do stołu i usiadł
niedaleko Hermiony. Kilka osób chciało wciągnąć go do rozmowy, jednakże blondyn
ich ignorował i z ciekawością rozglądał się po otoczeniu.
Harry nie mógł
dłużej czekać i musiał przywitać się z przyjacielem. Wstał ze swojego miejsca i
zanim ruszył, usłyszał jeszcze pytanie:
- Harry, gdzie
idziesz? - Zignorował jednak tę wypowiedź i ruszył w kierunku Mike’a, jego
Mike'a!
Dochodząc do
przyjaciela, zauważył, że Hermionie udało się zainteresować go rozmową. Kiedy
stanął za nimi, usłyszał pytanie, które szatynka właśnie mu zadała.
- Skąd
przyjechałeś?
Dziewczyna nie
otrzymała jednak odpowiedzi, ponieważ Harry położył rękę na ramieniu Mike'a.
Blondyn niechętnie się odwrócił i planował powiedzieć parę niemiłych słów
osobie, która zdecydowała się go zaczepić. Jednakże, kiedy dostrzegł znajomą
twarz, otworzył ze zdziwieniem usta.
- Harry? -
zapytał zaskoczony.
Przez kilka
sekund gapił się na Harry'ego, po czym szybko wstał i uścisnął go. Niedługo
potem odsunął się od niego, mając w oczach wesołe iskierki. Chyba jeszcze nigdy
nie był tak bardzo szczęśliwy.
- Co ty tu
robisz?
Harry
uśmiechnął się.
- O to samo
mógłbym zapytać ciebie.
- To wy się
znacie? - zapytała Hermiona. Była w szoku, jednakże okazało się, że nie była w
tym odosobniona. Połowa szkoły nachalnie się na nich gapiła, zastanawiając się,
skąd Harry Potter znał nowego ucznia.
- Oczywiście,
spotkaliśmy się na Privet Drive - wyjaśnił brunet.
- Harry spędził
u mnie tydzień, a potem wyjechał do przyjaciela.
Hermiona
zmrużyła oczy.
- To jest ten
Mike? - zapytała.
- No, tak -
odpowiedział niepewnie Harry. Zaniepokoił go ton przyjaciółki.
- Przecież
mówiłeś, że jest mugolem!
- Bo tak
myślałem. - Spojrzał pytająco na przyjaciela. - Czemu to przede mną ukrywałeś?
- Nie poznałem
cię. - Hermiona uniosła w górę brwi. Jak ktoś mógł spotkać Harry'ego i nie
wiedzieć, że to ten Harry Potter? Przecież pisali o nim w książkach, a jego
zdjęcia cały czas pojawiały się w gazetach! -
Jak się poznaliśmy, to nie zdradziłeś mi swojego nazwiska - dodał Mike.
- To nie mogłeś
mnie o to zapytać?
- O co? Hej,
nie jesteś może czarodziejem?
Harry
przewrócił oczami.
- Mogłeś
sprawdzić w moich rzeczach.
- A byłbyś
zadowolony, gdybym grzebał ci w kufrze?
- No... w
sumie, to nie.
- No właśnie.
Hermiona
westchnęła. Chciała poznać więcej szczegółów, ale teraz musiała zająć się
obowiązkami prefekta i odprowadzić pierwszorocznych do ich sypialni. Kiedy
wstała z ławki i zaczęła zbierać przerażonych uczniów, odwróciła się jeszcze do
Harry’ego i powiedziała:
- Nie wiem, czy
wiesz, ale w tym roku mamy podwójne sypialnie. Domyśliłam się, że nie będziesz
chciał mieszkać z Ronem, więc rozmawiałam z McGonagall i tak wyszło, że
dzielisz pokój z nim. - Wskazała głową na Mike’a. - Hasło do wieży brzmi Veni, vidi, vici. -
Po tych słowach odwróciła się i odeszła w stronę przerażonych uczniów.
- Chodź, pokażę
ci, gdzie mamy salon. - Harry złapał Mike’a za ramię i zaczął ciągnąć go do
wyjścia. - Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. Jakim cudem nie zorientowałem się,
że jesteś czarodziejem?
Chłopak zaśmiał
się.
- Cóż, zanim
zaprosiłem cię do domu, musiałem pochować prawie wszystkie swoje rzeczy.
- No tak -
mruknął Harry i walnął się w czoło. - A ja nie mogłem wysłać od ciebie sowy, bo
bałem się, że zorientujesz się, że coś jest nie tak.
Obaj spojrzeli
na siebie i wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem.
- Potter, z
łaski swojej mógłbyś nie blokować przejścia! - Usłyszeli drwiący głos.
- Malfoy,
mógłbyś nie wpieprzać się, kiedy z kimś rozmawiam! - Z niechęcią odwrócił się w
stronę Ślizgona.
- No proszę,
proszę. Nie wiesz, że nie ładnie używać…
- Och, zamknij
się! - Przerwał mu Harry. - I jeżeli nie masz niczego ciekawego do powiedzenia,
to daj mi spokój! - Popatrzył na niego krzywo. - Chodź! - zwrócił się do
Mike’a.
- Kto to był? -
zapytał blondyn, kiedy w ich pobliżu nie było już nikogo.
- Draco Malfoy,
Ślizgon. Nienawidzimy się od pierwszej klasy. - Podrapał się po głowie. - Ale
wiesz co? Dziwnie się zachowuje.
- Co masz na
myśli?
- Chodzi o to,
że w drodze do szkoły przyszedł do mnie do przedziału i kiedy spytałem go,
czego chce, to powiedział, że pragnie naprawić mój błąd. Tylko nie rozumiem,
jak ma naprawić moją pomyłkę, przyłażąc do mnie?
- Nie wiem i
myślę, że w tym wypadku nie będę mógł ci pomóc. Nie znam go, tak samo, jak nie
znam waszej historii.
- Masz rację. -
Harry wypuścił głośno powietrze. Tak bardzo stęsknił się za Mikiem, że próbował
wciągnąć go w każdą część swojego życia. - Cieszę się, że tu jesteś.
Przynajmniej będę mógł dzielić sypialnię z kimś normalnym.
Mike ponownie
zaczął się śmiać.
- Ja też się
cieszę, bo nie przypuszczałem, że cię tu spotkam. Myślałem, że nie zobaczymy
się do następnych wakacji. Mama mi nie uwierzy, jak wyślę jej wiadomość, że bez
potrzeby zachowywaliśmy się jak mugole.
Teraz to Harry
zaczął niekontrolowanie chichotać.
- A tak w
ogóle, to z kim miałeś mieć pokój? - zapytał blondyn.
- Z Ronem.
- Czy to nie
jest twój przyjaciel, do którego ode mnie pojechałeś? - zapytał zdziwiony Mike.
- Tak, ten sam.
Ale dzisiaj rano pokłóciliśmy się i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Zresztą,
to nie pierwszy raz, ale opowiem ci o tym kiedy indziej.
- Okej, nie
naciskam.
W tym czasie
doszli do portretu Grubej Damy. Harry miał zamiar wypowiedzieć hasło, ale
usłyszał, że ktoś go zawołał:
- Harry!
Odwrócił się w
kierunku głosu i zobaczył Parvati Patil stojącą w pobliżu jakichś drzwi.
- Możesz na
chwilę przyjść? - zapytała dziewczyna.
- Poczekaj
chwilę. - Harry zwrócił się do przyjaciela i już po chwili wszedł do
pomieszczenia, w którym zniknęła Parvati.
- Hej! Gdzie
jesteś? - zapytał.
- Tutaj -
odpowiedziała Parvati, niespodziewanie zatrzaskując drzwi.
Powoli zbliżyła
się do Harry'ego i popchnęła go na ścianę. Przez chwilę lustrowała go wzrokiem,
a następnie bez żadnych oporów go pocałowała.
Dziewczyna
bardzo zaskoczyła Harry'ego, ale mimo to, nie powstrzymał jej. Wręcz
przeciwnie, rozchylił wargi, pozwalając jej działać swobodnie. Po chwili poczuł
jej język, który powoli badał jego podniebienie. Początkowo Harry dał się
zdominować, lecz później sam przejął inicjatywę.
W tej chwili to
on podtrzymywał Parvati pod ścianą. Na swoim torsie czuł jej piersi, dlatego
przycisnął ją jeszcze bliżej, a następnie zaczął kreślić językiem ślady na jej
szyi. Wówczas poczuł niebiański zapach bzu. Nie wiedział, czy był to efekt
perfum, czy płynu do kąpieli.
Parvati nie
mogła powstrzymać jęków, kiedy Harry odkrywał jej ciało. Zatraciła się w tej
przyjemności i zamknęła oczy. Cieszyła się, że postanowiła na niego poczekać. Co
prawda nie zależało jej na poważnym związku, ale chciała sprawdzić, czy chłopak
rzeczywiście tak świetnie całował. Teraz wiedziała, że pogłoski, które słyszała
od swojej siostry były prawdą.
Padma mówiła jej kiedyś, że Cho była
rozczarowana zerwaniem z Harrym. Chociaż był od niej młodszy, to bardzo chciała
do niego wrócić. Opowiadała, że nigdy nikt nie całował jej w ten sposób.
Parvati rozumiała, skąd wzięły się te odczucia. Poza tym czuła, że gdyby Harry
poprosił ją o związek, to natychmiast by się zgodziła.
- Parvati,
schlebiasz mi, ale nie wiem, czy to najlepszy pomysł - Harry oderwał się od
swojej koleżanki, ponieważ wróciła mu zdolność racjonalnego myślenia.
- O czym
mówisz? - zapytała drżącym głosem, równocześnie skupiając się na tym, żeby nie
wydało się, jak bardzo była zawiedziona tym, że brunet zaprzestał pieszczot.
- Jesteś ładna,
ale między nami nic nie będzie. Wybacz, ale wiem, że w Gryffindorze jest
chłopak, który się tobą interesuje.
- Naprawdę?
- Oczywiście.
Musisz tylko rozejrzeć się dokładnie - powiedział Harry, jeszcze raz pocałował Parvati
w usta, a potem wyszedł.
- Przepraszam,
że musiałeś czekać - powiedział, gdy tylko podszedł do przyjaciela.
- Nic nie
szkodzi - odpowiedział Mike, przyglądając się wychodzącej sali Parvati.
Dostrzegłszy rumieniec na twarzy dziewczyny, przeniósł spojrzenie na Harry’ego
i zaczął się śmiać, widząc, że ten poprawiał sobie szatę.
- Stary, trzeba
było powiedzieć, że coś się szykuje.
- Och, nie. -
Harry także się uśmiechnął. - Tylko trochę nas poniosło.
Podeszli do
portretu.
- Hasło? - spytała Gruba Dama.
- Veni, vidi,
vici.
Obraz otworzył
się i Harry przepuścił Parvati. Gdy przechodziła obok niego, klepnął ją jeszcze
w pośladek i puścił do niej oczko.
- Pamiętaj!
Dziewczyna
uśmiechnęła się i pobiegła do swojej przyjaciółki Lavender.
- Jesteś pewny,
że tylko trochę was poniosło? Bo jak dla mnie, to tutaj naprawdę się coś
szykuje.
- Nie. - Harry
zaprzeczył głową. - Po prostu musisz przyzwyczaić się, że czasem bywam… inny.
Zresztą nie tylko ty, bo tutaj większość zna mnie jako grzecznego chłopca, co
postanowiłem w tym roku zmienić.
Mike zobaczył jakiś dziwny błysk w zielonych
oczach. Postanowił jednak tego nie komentować.
- Dobra,
chodźmy znaleźć nasz pokój. Jestem ciekawy, jak wygląda w środku - powiedział
Harry.
Kiedy wchodzili
po schodach, pomachał jeszcze Hermionie. Dziewczyna uśmiechnęła się i
odwzajemniła gest. Chwilę później brunet ze skupieniem czytał napisy na
plakietkach, które wisiały na drzwiach.
- No wreszcie!
- Odetchnął z ulgą. - Musieli nas umieścić na samym końcu?
- Daj spokój,
nawet lepiej. Przynajmniej jak jakaś spanikowana dziewczyna będzie szukała
pocieszenia, to nie wpadnie prosto do nas - zażartował Mike.
Harry wybuchnął
śmiechem i wszedł do pomieszczenia. Gdy przekroczył próg, otworzył ze
zdziwieniem usta.
Znaleźli się w
niewielkim salonie, oczywiście w barwach Gryfonów. Stał w nim nieduży stolik i
kanapa. Po obu stronach pomieszczenia znajdowały się drzwi. Harry skierował się
do pierwszych z nich i bez wahania zajrzał do środka.
Była to ogromna łazienka. Miała wszystko, co
tylko mogło się w niej znaleźć: począwszy od toalety i umywalki, przez prysznic
i kilka szafek, półkę z miękkimi ręcznikami i na wielkiej wannie skończywszy.
- Przynajmniej
nie będziemy musieli rano bić się o łazienkę - stwierdził Mike, który również
zdążył już wejść do pomieszczenia. Harry zmarszczył brwi.
- Nie patrz tak
na mnie. Przecież nie zgwałcę cię, kiedy będziesz się kąpać.
Harry
przewrócił oczami.
- Po prostu we
wcześniejszym dormitorium mieliśmy dużo mniejszą łazienkę. I to na pięć osób
wyjaśnił.
Niedługo potem Mike
wyszedł z łazienki i poszedł do drugich drzwi.
- Ciekawe jak
wygląda nasza sypialnia.
- Też mnie to
interesuje. - Zgodził się brunet. - Wiesz, nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle
się śmiałem - dodał.
- Schlebiasz
mi.
Tym razem Harry
zignorował przyjaciela i wszedł do sypialni. Wygląd pomieszczenia przewyższył
jego oczekiwania. Spodziewał się niewielkiego pokoju wyposażonego w podstawowe
meble. Okazało się, że w środku znajdowały się dwa, dwuosobowe łóżka z
czerwonozłotymi baldachimami, niewielkie szafki nocne, mahoniowe biurko, dwie
szafy wykonane z tego samego materiału i olbrzymi regał z półkami.
- Można
powiedzieć, że się postarali - stwierdził Harry, gwiżdżąc z uznaniem.
- A co,
wcześniej było gorzej?
- Gorzej?
Powiedzenie czegoś takiego to czysty eufemizm. - Przeniósł wzrok na
przyjaciela. - Dawniej mieliśmy tylko łóżka, nawet nie mieliśmy szaf! Wiesz
jakie to było frustrujące, codziennie szukać w kufrze ubrań?
- Domyślam się.
- Mike rozwalił się na jednym z łóżek. - Ale ciesz się, że teraz macie lepiej,
a nie odwrotnie.
- Nawet tak nie
mów. Gdybym mieszkał w takim pokoju i miał się przenieść do tamtej ciasnej
klitki, to chyba bym zwariował.
Mike uśmiechnął
się.
- Wszystko
fajnie, ale idę się wykąpać, bo później nie będzie mi się chciało - stwierdził
Harry.
- Idź, ja muszę
poleżeć.
Harry otworzył
kufer i wziął wszystkie swoje kosmetyki. W tym roku miał ich trochę więcej niż
dawniej, bo oprócz pasty do zębów, szamponu i mydła, przybyło mnóstwo innych
rzeczy, na przykład żel do włosów i perfumy.
Będąc w łazience,
poukładał przedmioty na półkach i nalał wody do wanny. Postanowił sprawdzić,
czy była tak samo wygodna, jak ta w pokoju Regulusa.
Kilka minut
później rozebrał się i wszedł do wody. Uczucia jakich doznał, przerosły jego
najśmielsze oczekiwania. Nie wiedział, czy to efekt samej wanny, czy ze względu
na zmęczenie, wszystko dawało mu taką rozkosz.
Niedługo potem,
bez uprzedniego zapukania, do pomieszczenia wszedł Mike.
- Już myślałem,
że się utopiłeś. - Zaśmiał się i zaczął układać na półkach swoje kosmetyki.
- Bardzo
śmieszne - odpowiedział Harry, który czuł się trochę niezręcznie, leżąc nago,
kiedy obok był przyjaciel, który również zdążył się rozebrać i paradował w
samych bokserkach.
- Liczyłem, że przetestuję
to cudeńko - Mike popatrzył na wannę. - Ale przeczuwam, że dzisiaj chyba się
nie doczekam.
- Cóż, kto
pierwszy, ten lepszy.
- Zobaczymy
jutro - mruknął blondyn, bez skrępowania pozbywając się bielizny. Nie
przejmując się, że nie był w łazience sam, wszedł pod prysznic.
Harry zignorował
przyjaciela, ponieważ zaczął przysypiać. Tak działał na niego zapach płynu do
kąpieli i szum wody, którą lał Mike.
- Dobra, chyba
na dzisiaj koniec tej przyjemności - powiedział do siebie, kiedy kilkanaście
minut później otrząsnął się ze zmęczenia.
- Mmm? -
mruknął Mike, akurat wychodząc spod prysznica.
- Nie, nic.
Mówiłem do siebie.
- Wiesz...
zaczynam się zastanawiać czy to, co powiedziałeś w parku, nie było prawdą.
- To znaczy?
- Zaczynam
uważać, że jednak uciekłeś od czubków.
- Jak śmiesz! -
Harry złapał się za serce, udając, że bardzo zraniły go te słowa.
- Wybacz. -
Mike próbował udać skruszonego, jednakże uśmiech błąkający się w kącikach jego
ust całkowicie popsuł efekt. - Chyba będę musiał porozmawiać z dyrektorem na
temat zmiany pokoju. Możesz być nieobliczalny, zwłaszcza przez sen. - Zaśmiał
się.
- Hej! -
Krzyknął brunet i ochlapał przyjaciela wodą.
- Ej, ej, bez
szaleństw. Dopiero się wytarłem.
- Mówi się
trudno - powiedział Harry, wychodząc z wanny.
Po chwili obaj
siedzieli już w sypialni.
- Skoro nie
mamy już nic do ukrycia - zaczął Harry - to powiedz, gdzie się wcześniej
uczyłeś? Myślałem, że na wyspach jest tylko jedna szkoła magii.
- Bo jest.
Uczyłem się w domu, ale niedawno mama była w Ministerstwie i rozmawiała z jakąś
aurorką z różowymi włosami. Dowiedziała się od niej, że w tej szkole jest
całkiem fajnie, więc postanowiłem zaryzykować.
- Z różowymi
włosami? - Harry się uśmiechnął. - To pewnie Tonks.
- Znasz ją? -
Zdziwił się Mike. - Nie wiedziałem, że masz takie kontakty. Zaczynam cię coraz
bardziej lubić.
- Uważaj, bo
sobie pomyślę, że przyjaźnisz się ze mną tylko z tego powodu - zażartował.
- Ups. Chyba
się wydało. - Mike się zaśmiał, przez co dostał poduszką w twarz. - Harry,
opowiedz mi o szkole.
- Tu jest po
prostu cudownie, zobaczysz, spodoba ci się. Tylko musisz uważać na starego
nietoperza, bo lubi nam odbierać punkty i wlepiać szlabany z szurniętym woźnym.
- Stary
nietoperz? To tu uczą zwierzęta?
- Co? - Harry
spojrzał na Mike, jak na idiotę. - No co ty, powaliło cię? To nasz nauczyciel
od eliksirów. Gdy go zobaczysz, to zrozumiesz, dlaczego tak na niego mówią.
- Aaa, no okej.
- Ty naprawdę
pomyślałeś, że uczy nas prawdziwy nietoperz?
- Przestań się
ze mnie nabijać! - warknął. - Oczywiście, że nie. Za kogo mnie masz, za jakiegoś
debila? - zapytał.
- Przepraszam,
ale… to... naprawdę śmieszne. - Harry nie mógł przestać chichotać.
- Ty naprawdę
jesteś nienormalny - mruknął Mike, kręcąc przy tym głową.
- A nie
mówiłem? Trzeba się było słuchać.
- Harry,
powiedz mi, kim jest ta Hermiona? - Mike tak nagle zmienił temat, że Harry
momentalnie doprowadził się do porządku.
- To moja
najlepsza przyjaciółka. - Zmrużył oczy. - A co? - zapytał.
- A nie, nic.
Tylko pytam.
- Co ty
kombinujesz?
- Nic! - Harry
nie uwierzył, dlatego zmrużył podejrzliwie oczy. - Och, no dobra. Ładna jest...
- Okej. - Harry
postanawiał nie zagłębiać się w ten temat i spojrzał na zegarek. - Nie wiem jak
ty, ale ja idę spać, bo jak jutro będziemy mieć pierwsze eliksiry, to się chyba
powieszę.
- Tylko nie za
jaja, bo to będzie wielka strata - powiedział Mike, brzmiąc niezwykle poważnie.
- Mike!
- No co? Jestem
tu od kilku godzin, a już widzę, że dziewczyny lgną do ciebie jak ćmy do
światła.
- Zamknij się i
idź spać. - Harry rzucił szlafrok na krzesło i wygodnie rozłożył się na łóżku.
- Dobranoc.
- Dobranoc -
odpowiedział blondyn.
~ ~ ~ ~
Seya, dziękuję za sprawdzenie tego rozdziału. :) Tradycyjnie dziękuję również za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod ostatnim postem. :)
WIEDZIAŁAM! Gdy napisałeś, że przybędzie nowy uczeń po prostu wiedziałam, że będzie nim MIke. OMG, z Hogwartu pewnie nawet fundamenty nie pozostaną...! Nie mogę się doczekać! XD Nie wyobrażasz sobie jaki mam w tym momencie zaciesz...
OdpowiedzUsuńHarry i Parvati - fajna byłaby z nich para, kiedyś pisałam o nich nawet miniaturkę, ale nie publikowałam, ale chyba ją odnajdę :D
I wgl co to za pomysł z 8 klasą? Co kombinujesz? :D
Nie mogę się też doczekać jak rozwinie się relacja Harry-Draco... Bo domyślam się, że jednak się zakumplują, prawda?
Wgl odnoszę wrażenie, że tu Harry zmienił się jeszcze bardziej niż w poprzednich rozdziałach... Ale to nawet lepiej, bo niektórzy robią w ff z niego taką pizdę ( sorki za wyrażenie xd). Jednak Twoja wersja Harry'ego bardzo mi się podoba.
No i miałam wrażenie, że ten rozdział za szybko się skończył...
No kończę i nie zatruwam Ci umysłu moimi teoriami, a chyba się nieźle rozpisałam.. Jeśli dotarłeś do końca, to gratuluje ;)
Przy okazji, bo nie pamiętam czy pisałam, ale dzięki za tyle komentarzy u mnie ;)
Serdecznie pozdrawiam i mnóstwa weny na kolejne rozdziały, bo chcę czytać.. ;)
Ruciakowa.
W tym momencie mogę się przyznać, że od samego początku miałem taki zamysł (odnośnie Mike'a) :D
OdpowiedzUsuńRelacje Harry'ego i Draco będą skomplikowane. Przecież od razu nie może być tak pięknie i kolorowo xd
No cóż, masz rację, rozdział nie był zbyt długi. W przyszłości jednak będzie różnie :)
Lubię bardziej rozbudowane komentarze, więc to żaden problem :D Możesz również dzielić się swoimi teoriami. Jeżeli nie będę musiał zdradzać zbyt wielu szczegółów, to potwierdzę lub rozwieję Twoje przypuszczenia :D
Serio, uwielbiam Cię za postać Mike'a. Fajnie go wykreowałeś :D I zrobiłeś na dodatek czarodziejem <33
UsuńA tak jak zerknęłam sobie jeszcze raz na rozdział... Morgana Darkside... Imię kojarzy mi się z "Merlinem", ale intryguje mnie jej nazwisko... Ciemna strona? I tak się zastanawiam, czy przypadkowo ( w co wątpię xd), czy może będzie ona jakimś tajnym szpiegiem Voldka, czy coś w ten deseń... ( Wybacz, wiem, że jestem strasznie ciekawska xd)
Pozdrawiam raz jeszcze ;)
Zbyt wiele wydarzyło się na Privet Drive, żeby Mike miał być tylko mugolem. xd
UsuńDobrze kojarzy Ci się imię, chociaż pomysł nasunął mi się dopiero po zagraniu w jakąś grę (nie pamiętam jaką :D)
U mnie raczej nic nie dzieje się przypadkowo. xd)
Tamtą Morganę bardzo lubię xd :D
UsuńWięc strzelam, że ta nauczycielka będzie zła. Ciekawe.... Co żeś wymyślił? Nie mogę się doczekać ;)_
Matko Boska smieje śmieje się już chyba od 15 minut z tego nietoperza , fajnie że okazał się być czarodziejem a Harry podrywacz no no podoba mi się i jeszcze ten Draco po prostu UWIELBIAM pozdro i weny Majka ;)
OdpowiedzUsuńTen wielki błąd Harry'ego to zapewne odwrócenie Draco na samym początku. Malfoy jak to Malfoy nie mógł powiedzieć w prost o co chodzi. Zastanawiam się tylko kto po czyjej stronie będzie. Bo ślizgoni nie są za Voldemortem, a Harry nie jest za Dumblodere'm. Więc albo powstanie trzecia strona, albo ktoś uważany za złego okaże się być dobry. Chociaz nie będzie tu chyba Albumy potwora. Zresztą czas pokaże.
OdpowiedzUsuńCo do samego opka to podoba mi się. Zdradzisz czy z czasem to będzie yaoi czy bardziej zwykłe opowiadanie? To Tak z Draco mi się skojarzyło.
Zmieniony Harry również Podoba mi się. Zależy jeszcze co dalej planujesz.
Ogólnie ciesze się, że tubtrafilam.
Weny (a może kolejne coś powstanie) i czasu na bieżące sprawdzanie rozdziałów.
Pozdrawiam jeszcze :)
Nirana
I pojawił się mój ulubiony bohater😊
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
Hej :)
OdpowiedzUsuńNareszcie przeczytałam i mogę spokojnie skomentować.
Póki co jedna z moich teorii się sprawdziła i Mike jest w Hogwarcie. Ciesze się, bo bardzo polubiłam tego bohatera na samym początku, mam nadzieję, że to się nie zmieni. :)
Hermiona wpadła w oko Mike'owi, to ciekawa para mogłaby być. Najbardziej w Twojej historii podoba mi się to, że nie mam pojęcia czego mogę się spodziewać i że wszystko może się wydarzyć. To miła odmiana po tabunach Dramione jakie krążą po sieci.
Harry nie bardzo w moim odczuciu pasuje do Padmy, więc ciesze się, że dał jej to do zrozumienia :D
W ogóle Twój Harry jest naprawdę zaskakujący. Taki nieobliczalny i nieprzewidywalny.
Myślę, że on i Draco, gdy już nawiążą pozytywniejsze relacje będą tykającą bombą zegarową.
Szczerze mówiąc nigdy nie widziałam w Harrym podrywacza, ale u Ciebie jest wiarygodnym bohaterem :D
No i na koniec nowa nauczycielka i jej zastanawiające nazwisko Darkside. Można by z góry uznać ją ze względu na nazwisko za czarny charakter, albo założyć że to przewrotność i będzie pozytywną bohaterką.
No i te zmiany w Hogwarcie. Pewnie są nie bez powodu.
Jakby nie było coraz bardziej sie wciagam i czekam na nowy rozdział.
Tymczasem przepraszam za chaotyczność i ewentualne błędy, ale pisze z Tel i zaraz mi padnie bateria. :)
Pozdrawiam
nothing.
Oczywiście chodziło o Parvati :) mój błąd.
UsuńPozdrawiam raz jeszcze
nothing.
Hej,
OdpowiedzUsuńDraco miał się zmienić, więc mógłby zacząć od zwykłej, normalnej rozmowy z Harrym, a nie od złośliwości, w taki sposób to długo nic nie wskóra, ach Mike jest czarodziejem, no i teraz dzieła pokój razem, było by ciekawie, gdyby Snape nie miał się do czego przyczepić na eliksirach… chętnie zobaczyła bym Severusa wkurzonego, że Harremu eliksir wychodzą idealnie…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wiedziałam, że to będzie Mike :D Magic Mike ^^
OdpowiedzUsuńTylko Harry klepiący po tyłku mi nie pasował jakoś :p Muszę się przyzwyczaić
To przypadek, czy celowo napisałaś "Magic Mike"? :D Przyzwyczajaj się, przyzwyczajaj. :D Albo nie, to może częściej uda mi się Ciebie czymś zaskoczyć. :D
UsuńOczywiście, że celowo! Dlatego, że w wakacje byłam w kinie właśnie na "Magic Mike'u". Zabawna gra słowna wyszła, czyż nie? :D
UsuńZgadzam się. :)
Usuńo Mike! kurcze tak czułam, że on jest czarodziejem. Steskniłam sie już za nim. czyli Mike miał takie domowe nauczanie tak?
OdpowiedzUsuńHmmmm...ale i tak dla mnie dziwne.. no bo nie zauważył blizny? A historia pottera? nie obiło mu sie o uszy ze Harry mieszka na Privet Drive? choć to jeszcze możliwe, ale blizna?
Gdy tak czytam o nich to przed oczami już mam nową trójcę. Draco, Harry i Mike;)
o i nowa nauczycielka. Mloda...bardzo młoda..moŻe być ciekawie.
www.swiatlocienn.blog.pl
Taaa... mówiłam coś pod ostatnim rozdziałem? Mike czarodziejem? Nie, co coś ty xD. A tak serio, to od chwili, gdy dowiedziałam się o nowym uczniu, podskakiwałam na krześle jak szalona. Nie zawiodłam się. Mike w Hogwarcie to zapowiedź niezłej zabawy.
OdpowiedzUsuńParvati mnie... zaskoczyła. Nie wiem tylko, czemu zaczęłam się śmiać jak Harry ją całował. Naprawdę nie mam pojęcia.
Będzie jakaś afera z nauczycielką OPCM, czuję to. Teraz jestem nawet skłonna do przemyśleń, czy nie będzie jakąś śmierciożerzczynią czy należy do jakieś dziwnej grupy... wszystko możliwe.
Veni, vidi, vici... czytałam Drugie Oblicze i miałam pewne skojarzenie xD. Dlatego się zaśmiałam. Ach, ta Bully!
Pozdrawiam po raz kolejny!
Kiedy tylko postanowiłem stworzyć nowego bohatera, od razu wiedziałem, że on również będzie czarodziejem. :D Gdzieś już chyba o tym pisałem, więc teraz nie będę się nad tym rozwodził. :D Tak po prostu miało być. :D
UsuńDrugie Oblicze jest jednym z pierwszych ff, które przeczytałem, więc doskonale wiem, dlaczego się zaśmiałaś. :D
Pozdrawiam! :D
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no Draco miał się zmienić, to ten więc mógłby zacząć od zwykłej, normalnej rozmowy z Harrym, a nie od złośliwości, w taki sposób to w zasadzie długo nic nie wskóra, ach Mike okazał się czarodziejem, no i teraz dzielą pokój razem, bardzo było by ciekawie, gdyby Snape chociaż raz, a jeszcze lepiej cały czas, nie miał się do czego przyczepić na eliksirach… oj jak chętnie zobaczyła bym Severusa wkurzonego, że Harremu eliksir wychodzą idealnie…
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga